Co sądzicie o związkach pomiędzy dwoma rasami?

To chyba oczywiste? Całkowicie zakazane, niemoralne, obsceniczne i wulgarne. Wszystkich przyłapanych powinno się palić. Przecież to moze doprowadzic tylko do jednego - zbrukania rasy.

Dlaczego tak uważasz Tannis? Moim zdaniem Sonja i Lucjan stanowią dobraną parę, pasuja do siebie i powiini być razem.

Jasne, że pasują. W ogóle uważam, że takie związki były bardzo silne, zakładając, że opierałby się na prawdziwej miłości.

Ależ to zwykłe obrzydlistwo! Nigdy nie powinnos sie dopuscic do istnienia takich zwiążków. Pomyśleliście, jakie byłyby ewentualne dzieci?

Cóż, myślę, że takie związki tylko wtedy byłyby możliwe, gdyby opierały się na prawdziwej miłości i partnerstwie, jak w każdy związek zresztą.

Zgadzam się z Ericiem. Wszak jedna ze stron musiałaby się liczyć z faktem, że partner/ka przynajmniej raz w miesiącu zmienia się w żądną krwi bestię, atakuje wszystkich dookoła, no i wyje do księżyca, co wbrew pozorom wcale nie jest łatwo znieść.

Nie, ja myślę, że jednak takie związki nie miałby szan przetrwać. Nie chodzi mi o tzw "rasę", ale o to, że przecież byliby prześladowani przez swoje otoczenie, musieliby się ukrywać i żyć w ciągłym strachu.

Ależ takie związki powinny być zabronione! Nie mam uprzedzeń, ale nie da się ukryć, że Lykanie to dzikie bestie. Nie nadają się ani na mężów, ani ojców. Zresztą wyobraźcie sobie. Widzicie rodzinę idącą np. na spacer po parku. Wydaje się, że wszystko jest w porządku, tylko mężczyzna ma obrożę założoną na szyi. Co sobie pomyślicie?

Nie mam uprzedzeń, ale nie da się ukryć, że Lykanie to dzikie bestie. Nie nadają się ani na mężów, ani ojców.

Nie zgadzam się, że Lykanie są bestiami. To prawda, że potrafią zmieniać się w wilkołaki, ale przecież są w połowie ludźmi, więc na pewno potrafia panować nad swoimi żądzami. Poza tym, kto powiedział, że każdy wampir nadaje się na męża, a tym bardziej na ojca. Uważam, że takie związki spokojnie mogłyby istnieć. A co do obroży, to nie sądzę, że w takiej sytuacji Lykanin w ogóle by ją nosił.

Moim zdaniem takie związki powinny być zakazane. I już mniejsza o rasę, ale wyobraźcie sobie lykanina, który jest związany z wampirzycą. Przecież oni są zupełnie różni. Wampiry przesypiają dnie, lykanie właśnie w ciągu dnia funkcjonują. Więc, aby być razem nasz biedy lykanin musiałby zarywać noce, albo nasza dzielna wampirzyca uodpornić się na światło słoneczne.

Ha! Bardzo dobra wypowiedź. Masz rację, że taki związek byłby bardzo trudny, ale jaki jest prosty. Myślę, że wszystko zależy od stopnia zaangażowania obu stron i od tego, co ich łączy. Bo na pewno odpada pożądanie, czy fascynacja. Tu potrzeba czegoś trwalszego i głębszego.

Chyba żarty sobie robicie? Przecież te zwierzęta w ogóle do nas nie pasują.

Prawdę mówiąc sama nie wiem. Takie związki są wbrew prawu, ale to nie znaczy, że nie mogłyby być szczęśliwe.

Przede wszystkim są wbrew prawu. Poza tym nie sądzę by Wampir i Lykanin mogli być dla siebie partnerami.

Dlaczego nie, Eriko? Myślę, że wbrew pozorom mogliby stworzyć udaną i szczęśliwą rodzinę. Choćby dlatego, że właśnie ze względu na prześladowanie Lykanie bardzo angażują się i dbają o zwiazki, które tworzą.

Zgadzam się z Minaque. Wszystko zależałoby od siły łączącego ich uczucia i zaangażowania w związek.

Uważam, że jeśli się kochają, to powinni być razem. Niby dlaczego niektórzy roszczą sobie prawo do wszechwiedzy i z góry zakładają, że takie związki są nietrwałe i złe?

Niby dlaczego niektórzy roszczą sobie prawo do wszechwiedzy i z góry zakładają, że takie związki są nietrwałe i złe?

Zgadzam się. Moim zdaniem nikt nie ma prawa ingerować w życie uczuciowe innych osób, choćby najbliższych.

Nie no, jakoś nie jestem przekonana. Moim zdaniem zbyt wiele różnic istnieje pomiędzy nimi, żeby mogli tworzyć udane związki. Po prostu nie pasują do siebie.

Jak w każdym związku na pewno pojawiłyby się zarówno argumenty "za", jak i "przeciw". Przede wszystkim musieliby naprawdę się kochać, być dla siebie prawdziwym oparciem.

Przede wszystkim musieliby naprawdę się kochać, być dla siebie prawdziwym oparciem.

Zgadzam się. To dwa najważniejsze fundamenty dla każdego, a już na pewno tak trudnego związku.

Nie. ja jednak tego sobie nie wyobrażam. Po prostu zbyt wiele ich dzieli, żeby mogli być razem.

Uważam, że powinni mieć możliwość bycia razem. Jeśli się nie kochają, to i tak ich związek nie przetrwa. I będzie to ich, a nie czyjaś decyzja.